"Narzędzie magii. Historia luster i zwierciadeł" - recenzja

Poniżej ciekawa recenzja na temat książki o historii luster.

Niedawno miałem okazję zapoznać się z książką autorstwa Sabine Melchior Bonnet zatytułowaną „Narzędzie magii. Historia luster i zwierciadeł". Jak już można się spodziewać po brzmieniu samego tytułu, jest to historia zwykłego przedmiotu, jaki towarzyszy człowiekowi od dawna, czyli właśnie lustra.

Na początku autorka wprowadza czytelnika w szczegóły, jak powstawały zwierciadła, z czego je wykonywano, ale najciekawsza częścią jest ta poświecona roli lustra kulturze.Okazuje się bowiem, że zarówno filozofowie Starożytności, jak i myśliciele Średniowiecza przypisywali lustru szczególną rolę. Zwierciadło było niejako przedmiotem, gdzie nie tylko można było dostrzec powierzchowność człowieka, ale również jego wnętrze. Wbrew obiegowej opinii ani sam Kościół, ani ówcześni nie uważali przeglądania się w lustrze za coś złego czy grzesznego. Piętnowano przesadę, ale uważano zarazem, że regularne spoglądanie w zwierciadło pomaga dostrzec ukryte wady i ułatwia pracę nad sobą. Stąd już było blisko do tego, by uznać lustro za nieodzowny element wyposażenia każdego domu, co autor skrzętnie odnotowuje. Bonet informuje np. o tym, ile i jakich luster było w Paryżu w XVI i XVII wieku czy innych dużych miastach Francji oraz jak to się zmieniało na przestrzeni czasu.Zapotrzebowanie na ów, z początku przedmiot luksusu, a potem niezbędny element wyposażenia każdego domu, było tak wielkie, że powstawały coraz to nowe manufaktury produkujące lustra. Ileż zabiegów kosztowało zdobycie receptury na gładkie szklane tafle!? Powleczenie tych tafli stopami odpowiednich metali, tak by dawały odbicie najbardziej wyraźnie, było przedmiotem zmartwień kupców i technologów aż do XIX stulecia. Szczegółów technicznych znajdziemy w tej książce bardzo wiele.

Nie mniej pasjonująco przedstawiały się perypetie rzemieślników produkujących lustra, o których zabiegali królowie Francji, a którzy w związku z tym często padali ofiarami różnych represji ze strony Wenecjan, zazdrosnych o sekrety produkcji luster. Podróże, porwania, szykany, intrygi nadają się na oddzielną opowieść. Na koniec autorka poświęca też trochę miejsca roli lustra w magii oraz przesądom, tudzież opiniom z tym związanym. Możemy zatem przeczytać o wróżeniu z wody, zwierciadeł lub kuli. Jean Baptiste Thiers, autor poczytnego „Traite des superstitions", przypomina, że „bałwochwalstwem jest przyzywanie demonów i trzymanie ich w zwierciadłach". Książkę zdobią ryciny Albrechta Dürera, co dodatkowo wzbogaca tę pasjonująca opowieść. Zobaczymy też w niej sztychy ze „Statku głupców" Sebastiana Brantda (1494). Skoro mowa już o roli lustra w magii, to szkoda, że w polskim wydaniu zabrakło rozdziału czy chociaż kilku słów o słynnym zwierciadle Twardowskiego, jakie można oglądać w kościele w Węgrowie, czy kryształowej tarczy Johna Dee, za pomocą której ów słynny mag miał wywołać ducha zmarłej Barbary Radziwiłłówny - ukochanej króla Zygmunta Augusta. Niemniej i tak książka „Narzędzie magii. Historia luster i zwierciadeł" pozostaje ciekawą opowieścią o, zdawałoby się, zwykłym przedmiocie, jakim jest lustro. Sądzę, że także osobom szukającym ciekawostek do tworzonych opowiadań czy przygód w grach fabularnych na pewno dostarczy wielu interesujących pomysłów.

Może kiedyś doczekamy się kontynuacji opowieści w której znajdą miejsce także lustra nietłukące, lustra drogowe, czy lustra sklepowe.